Moja "metamorfoza"
Od zawsze miałam kilka kilogramów za dużo i zawsze zazdrościłam moim chudszym koleżankom figury i urody. Coś tam próbowałam w tym kierunku zrobić, ale za moich czasów nie było jeszcze Chodakowskiej, a internet miałam dopiero pod koniec gimnazjum. Jak patrze na moje zdjęcia sprzed kilku lat to nie mogę przestać się śmiać i powtarzać sobie — Coś ty Kaśka miała wtedy w głowie? I co cię podkusiło, aby tak się tak ubrać czy umalować, nie wspomne o tym mopie na głowie, który zobaczycie na jednym ze zdjęć.🙈🙉🙊
Niestety jestem w tej grupie osób, która musi uważać na to, co je i sporo się napocić, aby zrzucić trochę tyłka. Nikt te kilka lat wstecz nie myślał o zdrowej diecie, czy liczeniu kalorii. Szamało się schabowego, popijało się oranżadą i wyglądało jak mały wieprzek. Jeszcze, co gorsza, matka natura nie żałowała mi w kwestii przednich zderzaków, a na urodę już dużo nie zostało. Jak coś oddam trochę cyca ? Chętni? 👙
Pierwszy fotki wykonane kalkulatorem znalazłam z roku 2008, na którym znajdziemy niezłego pulpeta.🐷
Rok 2009 to dalszy ciąg urody "ala" pulpet z mopem na głowie, który potem zafarbowałam na kolor czarny. Pamiętam, że w tamtych latach bardzo były modne takie dwu kolorowe fryzurki. Jak widać na zdjęciach - Kasia od michy na długo nie odchodziła i lubiła sobie pobalować. 😂😂😂
Rok 2010 - nic specjalnego w moim wyglądzie nic się nie zmieniło i dalej lubiłam sobie posiedzieć przy korytku 🐷🐽. Dalej fryzura od czapy i te stylówki. 😂🙏
W kolejnym roku nadal na mojej głowie króluje czerń, mocne cieniowanie i tapir. Co do figury to może jest troszkę lepiej niż w poprzednim roku, gdyż sesje foto były trzaskane, a makijaż woła o pomstę do nieba. 😂

Rok 2012 był to rok, w którym postanowiłam się wziąć za siebie i schudnąć. Nie jednemu kopara opadła jak zobaczył mnie na koniec tego roku. 😲Szprycha ? Może i szprycha, ale co z tego, że nie robiłam tego z głową. Mało jadłam, wręcz wcale, na imprezach patrzyłam się ja inni jędzą, a mnie chuj strzelał. 😡Byłam zmęczona, sfrustrowana, wiecznie głodna, ale szczęśliwa, że fajnie wyglądam. Potem doszły problemy z wypadaniem włosów, a bez makijażu wyglądałam jak chora. Zamiast się opamiętać, to cieszyłam się, że kilogramy lecą w dół tak szybko i chciałam coraz więcej i więcej. Potem doszły jeszcze wilcze napady głodu, przy których mogłam wsunąć wszystko z lodówki, a potem wyrzuty sumienia, pretensje do siebie i głodówka. Przez co mój organizm doszczętnie rozwaliłam. Ten cały cyrk trwał aż do połowy 2013 do mojego ślub, potem dałam sobie na luz i zaczęłam "żreć jak świnia" 🐷🐽 i kilogramy zaczęły wracać. Obiecywałam sobie, że od poniedziałku biorę się za siebie i tak przez ponad dwa lata. Na moje szczęście kilogramy nie wrócił ze zdwojoną siłą. Nie byłam już wychudzonym wieszakiem, ale kobietko z krągłościami. Największym problemem w moje figurze jest fakt, że nadmierne kilogramy odkłada się na brzuchu i w biuście, co przy chudych nogach wygląda dziwnie.

W tym roku jak następnym unikałam robinia sobie fotek i na blogu też nie pojawiały się wpisy ze stylizacjami. Bałam się, że ktoś mi wytknie, że przytyłam. Dwa lata zajęło mi uświadomienie sobie, że jest to moja sprawa i że tak się musiało stać, gdyż robiłam to źle. Przez kolejne nieudane próby odchudzania, moja motywacja do robienia czegokolwiek w tym kierunku spadała. Jednak w tym roku (2017) postanowiłam to zmienić i się nie odchudzać tylko wprowadzić zdrowszy tryb życia, lepiej jeść i ruszać się. Najbardziej denerwuje mnie, że wszystko tak powoli idzie, ale lepiej zrobić to w wolniejszym i zdrowszym tempie niż historia z poprzednich lat miała by się powtórzyć. Nie jest łatwo, ale jak kiedyś osiągnę to, co chce, będę z siebie dumna i będę wiedziała, że było warto czasami się pomęczyć. Chociaż nie zawsze chce mi się ćwiczyć, a do mojej paszczy nie zawsze trafia coś zdrowego, to trzeba zachować w tym wszystkim zdrowy umiar, żeby nie zwariować :). Najgorzej jest wrócić po jakieś przerwie do ćwiczeń i odpowiedniego żywienia, ale walczę.
Mam nadzieje, że ten rok będzie lepszy niż poprzedni jeśli chodzi o kwestie mojej figury, że będę robić to z głową, że w końcu wbije sobie w ten głupi łeb, że nie będę się odchudzać tylko prowadziła zdrowy tryb życia. I że to wyjdzie mi o wiele lepiej na zdrowie niż wszystkie diety świata.
Wiecie co? Kusi mnie zmienić kolor włośow tylko nie wiem czy na brąz czy może zrobić ombre i czy skrócić czy zapuszczać ? Popowiedzcie coś :)
Dla mnie wszędzie wyglądasz pięknie, i przyznam się, że jak Cię poznałam na żywo to jestem zaskoczona że jesteś taką wspaniałą osobą :) Pamiętaj ze te kilogramy to tylko przykrywka :*
OdpowiedzUsuńA kolor włosów zostaw w spokoju bo obecny jest swietny !!
OdpowiedzUsuńHej Katarzynko
OdpowiedzUsuńMilo czyta sie Twoje wpisy ale jeszcze milej patrzy na Twoje nogi... ile ja bym dala zeby moje byly takie dlugie i zgrabne ...
A co do włosów to mam małą wizje... wlosy do ramion na tzw. "boba" i oczywiscie ombre na brązie
Pozdrawiam
Paula
Kolor włosów proszę zostawić w spokoju, jest cudny ! ;p
OdpowiedzUsuńA co do odchudzania i całe go tego szaleństwa. Też kiedyś myślałam tylko o odchudzaniu. Teraz myślę o zdrowym odżywianiu, sporcie jako miłym spędzaniu czasu, zdrowiu i to naprawdę pomaga :)
Wow wow wow :) przez lata człowiek tak bardzzo się zmienia :) Powiem tylko tyle , że bardzo ładnie Ci w ombre :) Miałaś bardzo piękną suknie ślubną , a stylizację z ostatnich zdjęć bajka :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńBardzo się zmieniłaś na przestrzeni kilku lat - jak każdy :) Nam najbardziej podobasz się w jaśniejszych włosach :)
OdpowiedzUsuńJa Ci gratuluję :* widać, jak człowiek się zmienia w przeciągu lat.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, to robić wszystko z głową i nie oczekiwać efektów "na już".
Myślę, że swój mały-duży sukces osiągnełaś i przed Tobą niejedno jeszcze wyzwanie. Trzymam kciuki :*
I pamiętaj, że wygląd to nie wszystko Kochana
Wiem co to znaczy przytyć, u mnie sytuacja wyglądała nieco inaczej, gdyż zachorowałam na niedoczynność tarczycy, nim się o tym dowiedziałam spasłam się ponad 10 kg w ciągu roku, a wcale nie żarłam jak świnia i to dopiero ból. Lekarz twierdził, że to zapewne na tle nerwowym, zajadam stresy - sresy a nie stresy. W końcu wymusiłam na nim badania i minie miał nieciekawą. Połowa zeszła, połowa została, i jest mi cholernie ciężko to stracić a naprawdę się pilnuję z jedzeniem.
OdpowiedzUsuńWyglądasz ślicznie! Ja przez całe życie byłam wręcz chuda, ale ponad rok temu moja figura zupełnie się zmieniła. Przybrałam sporo "ciałka" i nie jestem w stanie tego zrzucić, a wystarczyłoby dosłownie 4-5 kg mniej. Trzymam kciuki za dalsze postępy - i za Ciebie i za siebie :D
OdpowiedzUsuńO rany no nie zła metamorfoza :D
OdpowiedzUsuńPoważnie? To jest ta sama osoba? Jestem w szoku! Respect :)
OdpowiedzUsuńTa sama :)
UsuńDziękuje :)
Kiedyś najbardziej krzywdziły Cię brwi i to na nie zwróciłam największą uwagę, a najbardziej podoba mi się Kasia z ostatnich zdjęć 2012 roku. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje racje, była to maskara, ale z moich młodych lat namiętnie wyrwało się brwi do taki cienkich. Teraz oddałam bym wszystko, aby mieć takie jak przed ich wyskubaniem :)
UsuńPozdrawiam :)
W pewnym momencie faktycznie byłaś aż ZA CHUDA ale grunt, że się opamiętałaś i teraz małymi krokami dążysz do idealnej figury. Co do włosów to ja Cię widzę w brązach🙂 Makijaż..no cóż, w tamtych czasach trendy były inne i większość z nas waliła mocną czarną kreche na linię wodną😅 Ale, ale mam jeszcze inne spostrzeżenie: uśmiech! Dziewczyno uśmiechaj się więcej, bo masz piękny uśmiech, a na zdjęciach go praktycznie nie widać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKobieto jakie ty masz nogi! Nie ważne co ludzie gadają,grunt to dobrze czuć się w swoim ciele :) Małymi kroczkami A dojdziesz do celu! :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to być zdrowym :) a czy się ma ciut dodatkowych kilo, czy ciut za mało - nie ma takiego znaczenia :) ale fakt, duza przemiana u Ciebie nastąpila :)
OdpowiedzUsuń~ mój blog ~
Pozazdrościć,naprawdę ślicznie wyglądasz. Sam muszę się wziąć za siebie...
OdpowiedzUsuńwowwwwww ile zdjęć!
OdpowiedzUsuńmusiałaś mieć niezłą zabawę oglądając stare zdjęcia, muszę odszukać swoje - moja metamorfoza tez chyba była niekiepska:)
Oj żebyś wiedziała Kochana :) Normalnie turlałam się ze śmiechu po podłodze jak odkrywałam kolejne płyty ze zdjęciami :) I te brwi, makijaże i fryzury ;)
UsuńZ krągłościami czy bez i tak jesteś śliczna :) Masz ładną twarz, figura jest tylko dodatkiem. Powodzenia z prowadzenia zdrowego trybu życia, mi samej już trochę brakuje czasu na codzienne gotowanie, jak miało to miejsce 1,5 roku temu, gdzie smacznie jedząc schudłam jakieś 5 kg bez większego wysiłku, ale muszę w końcu do tego wrócić ;)
OdpowiedzUsuńU mnie nie zawsze jest mega zdrową i fit, ale jak schodzę z tej dobrej drogi odżywania staram się jak najszybciej na nią wrócić, jednak nie zawsze jest łatwo, bo jestem łakomczuszkiem :)
UsuńLepiej mieć jeden dzień nie-fit a resztę fit niż na odwrót ;) też lubię jeść, szczególnie u mamy. Teraz się w miarę hamuję i jem w równych odstępach czasu, bo mam problemy z żołądkiem, ale mimo wszystko szaleństwo się czasem zdarza... choć najbardziej żałuję tego, że poświęcam mniej czasu na gotowanie co kiedyś, bo jednak zrobione jedzenie samemu jest dużo zdrowsze niż gotowe kupne;) no i jedząc tak da się spokojnie schudnąć, jeżeli się robi odpowiednie porcje;)
UsuńWOW! Kompletnie inna osoba :)
OdpowiedzUsuńNajlepsze twoje komentarze są i tak, ze sporym dystansem!
OdpowiedzUsuń